Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że ktoś wiezie w bagażniku pickupa związaną kobietę. Nic bardziej mylnego, to „tylko” folia reklamowa, przyklejona na tylną klapę samochodu. Właściciel firmy marketingowej Hornet Signs twierdzi, że chcieli pokazać, jak bardzo realistyczne są ich nadruki. Przy czym podkreśla, że nie spodziewali się takiej reakcji i sami nie akceptują takich zachowań. „Chodziło mniej więcej o to, żeby zobaczyć czy ktoś zauważy to” dodaje Brad Kolb.
Padł pomysł na zdjęcie i zgłoszona na ochotnika pracownik zgodziła się zostać związaną i uczestniczyć w sesji fotograficznej, żeby móc zrobić nadruk.
Odezw na taką reklamę był dość jednostronny. Ponoć niektórzy zgłaszali na policję popełnienie przestępstwa. Wiele osób było oburzonych, za jaką cenę firmy są skłonne się promować. „Uprowadzenia i jakakolwiek przemoc wobec kobiet, nie są ani śmieszne ani sprytne”. Są jednak tacy, którzy widzą drugą stronę medalu, mówiąc „Ów amerykański biznesman posiada nadruki, które wywołały sensację. Czy wam się podoba czy nie, zadziałało”. I niestety te osoby mają po części rację, ponieważ siła marketingu wirusowego, spowodowała, że o tej firmie było i jest głośno, dzięki czemu (jak twierdzi właściciel) wzrosły zamówienia na nadruki na tylną klapę samochodów.

Leżący w bagażniku snajper ma cię na celowniku .. kolejna forma reklamy outdoorowej tej firmy, ale ze względu na swoją mało szokującą formę, nie była obiektem marketingu wirusowego.
Jak sądzicie, takie formy reklamy można określić brakiem dobrego smaku, a może wręcz niezłym biznesem?
Źródło: http://www.kwtx.com